Fundacja

V Biesiada z Księciem

V Biesiada z Księciem

Podczas piątej Biesiady z Księciem, zorganizowanej przez Fundację Ostrogskiego, która odbyła się 4 lutego, zebraliśmy 4 930,60 złotych na potrzeby monasteru w Supraślu, konkretnie cerkwi Zwiastowania Bogarodzicy, którą – poważne to zadanie dla naszego pokolenia – trzeba pokrywać freskami. Bardzo dziękujemy gościom Biesiady za hojny dar.

W tym roku mija 500 lat od wzniesienia wspaniałej, monumentalnej cerkwi Zwiastowania, fundacji rodu Chodkiewiczów i arcybiskupa smoleńskiego Józefa Sołtana. Dlatego uznaliśmy, że wagę jubileuszu należy w tym roku podkreślić również na Biesiadzie. Sytuację z końca wieku XV i początku XVI, czyli okresu, kiedy rodziła się Ławra Supraska i rosła cerkiew, przybliżyła Anna Radziukiewicz, prezentując także zdjęcia z supraskiego monasteru, Kijowsko-Pieczerskiej Ławry, z którą Supraśl był tak blisko związany oraz monasteru Moracia w Czarnogórze, gdzie doskonale zachowały się XVI-wieczne freski, być może najbardziej podobne do tych, które były w supraskiej świątyni.

Biskup supraski Grzegorz pobłogosławił uczestników spotkania. Wraz z nim przybył ihumen supraskiego monasteru o. Andrzej. Biesiadnicy bardzo cenią arcypasterskie błogosławieństwo i to, że gdzie jest lud, tam i biskup. Wspólnie zjedliśmy wieczerzę. Nieco dłuższą obecnością zaszczycili nas przedstawiciele korpusu dyplomatycznego Białorusi – konsul generalny Aleksander Bierebienia, konsul Aleksander Suworow i zastępca dyrektora Centrum Kultury Białorusi w Polsce Dzianis Wieliczko. Cieszyliśmy się obecnością posła Eugeniusza Czykwina, wicestarosty powiatu hajnowskiego Andrzeja Skiepko, burmistrza Michałowa Marka Nazarko, wójta gminy Gródek Wiesława Kuleszy, prezesa Polskiego Radia Białystok Władysława Prochowicza i wielu innych znakomitych gości.

Biesiada, w naszym założeniu, ma ludzi łączyć, zbliżać, nie tylko poprzez prezentowany temat, ale i dobrą karnawałową zabawę. A o nią dbał zespół Hramada pod kierunkiem Hienadzia Szemiota. Znany akordeonista, folklorysta, autor siedmiu zbiorów pieśni ludowych Białostocczyzny, Stefan Kopa grał na swoim nieodłącznym instrumencie, zagrzewając całą salę do wspólnego śpiewu. Zawitał do nas zespół Przepiórka”, z Hajnowskiego Domu Kultury, pracujący pod kierunkiem Justyny Kalinowskiej.

A nam, organizatorom Biesiady, uwiera niedosyt – to, że nie możemy na nią przyjąć wszystkich chętnych. W tym roku bilety na imprezę rozeszły się w ciągu jednego dnia, nawet krócej, do południa. Potem już były tylko przesuwania – ktoś się wycofał, ze względów losowych, ktoś inny zajmował jego miejsce z listy rezerwowych. I choć szukamy dla Biesiady największego lokalu w Białymstoku, i tak od dwóch lat nie możemy zmieścić gości na jednej sali, czy choćby na jednym piętrze. Wiemy, że jest to dyskomfort dla biesiadników, tym samym, dla nas, organizatorów.

W tym roku bawiliśmy się w Dworze Czarneckiego, na dwóch poziomach.

Gościom dziękujemy za zaufanie, zwłaszcza tym – a jest ich wielu – którzy są z nami od pierwszej biesiady. Bo biesiada ma coś w sobie z efektu kuli śniegowej. Im dalej się toczy, tym jest większa. Wszystkim dziękujemy za dobre słowa. Wiele ich od was usłyszeliśmy.